Czwartego dnia Pan przyszedł, wziął mnie i oddał mi okres.
I tak upadła ostatnia nadzieja na bycie w tym świecie przydatnym.
I tak zginęła ostatnia szansa. Będę zdychać w samotności.
A było to tak: gdy minęło 28 dni - a od wielu lat jest to równo 28 dni, wstąpiła we mnie niemała nadzieja.
Dnia trzeciego popędziłam do apteki, z radością kupując test ciążowy.
Dnia czwartego rano, test wykonałam. Jedna kreska - gruba i bezlitosna znaczyła swój ślad.
Teraz siedzę, powoli pojawiają się bóle menstruacyjne, czekam na krwawienie.
Trzy dni radości - tyle dostałam.
Dziecko - tyle straciłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz